Słaby punkt Emilia Sroka 8,5


fascynacjaksiazkami
ocenił(a) na 101 godz. temu 🖤„Słaby punkt” to nie tylko trzeci tom serii Haker,to historia pokazująca,jak kobieta po trudnej przeszłości i nie wierzeniu w uczucia,potrafi zamęcić swe życie jeszcze bardziej. To także opowieść o mężczyźnie,który jednym spojrzeniem(mimo nieprzyjaznych warunków) wiedział,że to ta kobieta jest dla niego.Dzięki temu, po jakimś czasie robi szalone rzeczy,by mieć ją chociaż na chwilę!
🖤Powieść jest obrazem dwójki skrzywdzonych przez los osób,którzy opancerzyli się w grubą skorupę,aby nie zostać skrzywdzeni.Ich początkowa niechęć,także ta w pracy, owocuje w sytuacje,dzięki którym wspaniale się bawimy. Dokładając do tego tego „trzeciego” to zazdrość bucha uszami-choć się do tego nie przyzna.
🖤Wielowątkowość książki wzbudza ogromne zaintrygowanie tą historią.Orrzymujemy-jak wyżej pisałam- trójkąt miłosny,trudną przeszłość,pikantne doznania miłosne,intrygi,emocjonalne spotkania….kończąc na przyjaźni na którą zawsze można liczyć.Gwarantuje,że nie będziecie się nudzić!
🖤Podobało mi się poznawanie demonów przeszłości bohaterów i walka z pożądaniem do którego nie chcą się przyznać.Dodając do tego chwil zagrażających ich życiu,to powoduje,że nie można oderwać się od lektury!Czyta się ją ekspresowo,ponieważ akcja nabiera rozpędu!
🖤„Słaby punkt” to znakomita historia bohaterów,którzy muszą zawalczyć o szczęście i nie bać się niepowodzeń.
📖Czytajcie-POLECAM
Pryncypium Melissa Darwood 
Sarcastic Books
ocenił(a) na 71 godz. temu Pozycję ze zdjęcia skończyłam jakiś czas temu, ale jakoś nigdy nie mogłam znaleźć czasu, aby napisać o niej kilka słów. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i to całkiem udane. Pierwszy raz spotkałam się z takim pomysłem na fabułę, więc był on oryginalny. Kreacja bohaterów oraz świata to także cudo. Przy niektórych sytuacjach czułam lekki zgrzyt albo przewracałam oczami, ale było to do przeżycia. Już sam fakt, że pamiętam postacie oraz większość akcji książki mówi sam za siebie, ponieważ zwykle mam z tym problem, jeśli historia w jakiś sposób nie zapisze się w mojej pamięci. Z wielką chęcią też bym powróciła do tej historii, więc kto wie może pewnego dnia mi się to uda. Tymczasem mogę wam polecić "Pryncypium" i powiedzieć, że niedługo sięgnę po jeszcze jakąś pozycję tej autorki.
Fyrebirds. Ogniste ptaki Kate J. Armstrong 
SomniaVenatrix
ocenił(a) na 81 godz. temu ✯ Współpraca recenzencka✯
Pierwszy tom tej serii, „Nightbirds. Nocne ptaki,” zachwycił mnie bez reszty. Dlatego z ogromną radością sięgnęłam od razu po kontynuację – i była to emocjonująca przygoda!
Opis:
Cztery bohaterki, niegdyś obce sobie dziewczyny z różnych środowisk, dziś stanowią magiczną siostrzaną wspólnotę. Odkryły swoją moc, odważyły się ją ujawnić i udowodniły, że zakazana, legendarna magia istnieje naprawdę. W Eudei pojawia się coraz więcej piskląt, które muszą się mierzyć z przeciwnikami magii i tymi, którzy siłą pragną posiąść jej potęgę.
Po dramatycznych wydarzeniach bohaterki musiały się rozdzielić, każda jednak stawia czoła nowej rzeczywistości na swój sposób.
✯ Matilde przebywa w pałacu pod opieką zwierzchnika. Próbuje zająć miejsce przy stole, by mieć realny wpływ na decyzje podejmowane w sprawach magicznych dziewczyn.
✯ Sayer próbuje ratować pisklęta, które są wykorzystywane i zmuszane do dzielenia się magią. Jej krwawa zemsta nie przypada do gustu wielu, szczególnie religijnym, mieszkańcom.
✯ Fen nadal przewodzi Gwiazdom i blokuje swoją magię wiedźmorą.
✯ Æsa jako jedyna przebywa poza Simthą, po powrocie do Illish opiekuje się pisklętami, a także szkoli swoje umiejętności.
Ta część dylogii zgłębia również wątki feminizmu, walki z patriarchatem oraz magicznej prohibicji. Dziewczęta odkrywają nowe zagrożenia: niebezpieczny narkotyk zmuszający magiczne kobiety do posłuszeństwa oraz nieuchronne widmo najazdu z chciwego sąsiedniego królestwa. Muszą zjednoczyć siły, by stawić czoła nadchodzącym niebezpieczeństwom.
Podsumowanie:
Największym atutem tego tomu jest ewolucja bohaterek. Autorka subtelnie ukazuje ich różne perspektywy i zmagania z zaakceptowaniem swoich darów. Początkowo działają osobno, każda na swój sposób walcząc o lepszą przyszłość dla magicznych kobiet. Jednak gdy zagrożenie staje się realne, odkrywają, że ich prawdziwą siłą są więzi, które je łączą – przyjaźń, lojalność i determinacja.
W powieści nie zabrakło także wątków romantycznych, które wzbogacają, ale nie dominują fabuły. Szczególnie urzekła mnie relacja Æsy i Willana, rozwijająca się od pierwszego tomu – subtelna, urocza, pełna emocji.
Wprowadzenie motywu narkotyku wpływającego na magiczne kobiety dodaje historii mrocznego, intrygującego tonu. Jednocześnie spora część fabuły oscyluje wokół polityki i zewnętrznego zagrożenia, co buduje napięcie aż do finału. Choć zakończenie trzymało w napięciu, brakowało mi nieco głębszego rozwinięcia wątku najazdu sąsiedniego królestwa – jeden dodatkowy rozdział dodałby całości więcej przestrzeni narracyjnej.
Obie książki, „Nightbirds. Nocne ptaki” i „Fyrebirds. Ogniste ptaki,” zajmują szczególne miejsce na mojej półce. Historia o dziewczętach, które przekazują magię za pomocą magicznego pocałunku, zachwyciła mnie swoją oryginalnością, walką o prawa kobiet i siłą przyjaźni.
Te książki pozostaną ze mną na długo.
Ktoś, kogo znałam Paige Toon 
zoska_na_ksiazkach
ocenił(a) na 91 godz. temu Troje przyjaciół a tylko jeden wybór…
Leah to dziewczyna, której rodzice prowadzą dom zastępczy dla nastolatków. To właśnie w tym miejscu te dzieciaki mają szanse na względnie normalne życie. Kiedy do ich domu trafia George, nie potrafią się z początku dogadać, jednak gdy do ich dwójki dołącza Theo, chłopak, który został przeniesiony z prywatnej do państwowej szkoły, ich więzi się zaciskają. I jako najlepsi przyjaciele trwają przez pewien czas, a do momentu, w którym George ucieka domu zastępczego, a ślad po nim gnie.
Jednak los jeszcze postawi ich na swojej drodze…
To nie jest jakiś tam zwykły romans, to cudowna historia o rodzinie, sile miłości czy przyjaźni, przez który się po prostu płynie. Miłość w tej opowieści jest najważniejsza, ale nie tylko ta romantyczna. Ważna jest również ta rodzicielska i ta do której nie każdy jest zdolny. Otóż są tacy ludzie, którzy mają w sobie za dużo miłości i postanawiają ją przelać na obce osoby dając poczucie bezpieczeństwa, co dla mnie jest wielką odwagą i bezinteresownością. I to zostało pięknie pokazane w tej książce.
Polecam!
Czytajcie <3
Oddałeś mi siebie Monika Malita-Bekier 
izabela81
ocenił(a) na 91 godz. temu Czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki? Mówi się, że nie. Ale chyba zgodzicie się, że każdy z nas się zmienia, tak, jak i nurt rzeki. Z perspektywy czasu i nowych okoliczności możemy inaczej spojrzeć na nasz dawny związek.
"W jednej chwili wróciły wspomnienia. Każdy pocałunek, dotyk, oddech na skórze... Każda rozmowa. I ten ból. Ten okropny, rwący ból... Każda kłótnia, chora zazdrość, rozbity kieliszek i ślad czerwonego wina na ścianie."
Monika Malita-Bekier ukazała miłość z wszystkimi jej odcieniami. Miłość to uczucie zarówno piękne, jak i trudne. Daje radość, czułość, namiętność, ale i przynosi ból, nieodwzajemnienie, odbiera to, na czym nam zależy.
Autorka nie stroni od trudnych tematów. Wzięła na tapetę męskie traumy i terapię. Cieszę się z tego bardzo, bo to rzadkość w książkach. Mężczyźni z problemami wciąż uważani są przez społeczeństwo jako słabi. A przecież oni, podobnie jak kobiety również czują, mają prawo do słabości. Czy to czyni ich słabymi? Nie, oni nadal są silni. Tyle że nie poddają się, a przy pomocy i wsparciu innych walczą.
Książka wycisnęła z moich oczu morze łez, więc koniecznie zaopatrzcie się w zapas chusteczek. Tu emocja goni emocję, zwrot akcji wyprzedza myśli. Gdy myślisz, że już coś wiesz, następuje totalne zaskoczenie. Z reguły wolę narrację w pierwszej osobie, ponieważ dużo łatwiej jest mi się zżyć i zrozumieć bohaterów. Tu spotykamy się z trzecioosobową, ale wszystko zostało tak poprowadzone, że nie miałam problemu z utożsamieniem się z postaciami.
"Może i nie była najszczęśliwsza z Dawidem, jednak żyło się jej spokojnie, bezpiecznie i... nudno. Tak. Po prostu nudno. Z Michałem nie nudziła się nigdy."
Historia pokazuje, że nie powinniśmy marnować czasu na związki, w których nie jesteśmy w pełni sobą, w których jesteśmy na pół gwizdka, na siłę. Taka bylejakość na dłuższą metę się nie sprawdzi, a możemy tylko po drodze skrzywdzić sporo osób.
"Oddałeś mi siebie" to głęboko poruszająca, pełna skrajnych emocji, wielowymiarowa historia o różnych obliczach miłości, chorobliwej zazdrości, przepracowywaniu traum. Książka dla każdego romantyka. Polecam!
Wola wielu James Islington 
zaczytana_bogdan
ocenił(a) na 91 godz. temu Po fenomenalnej serii, jaką była Trylogia Licaniusa przyszła pora na kolejne dzieło spod pióra autora.
Islington po raz kolejny udowodnił, że w umie w epickie i rozbudowane historie.
Starożytny Rzym, piramida władzy, elitarna szkoła, magia i Wola, która jest energią przekazywaną tym stojącym wyżej w hierarchii.
No taki system magiczny to na pewno coś oryginalnego i ciekawego.
Wszystko w połączeniu ze spiskami, podbitym królestwem, tajemniczymi zniknięciami studentów oraz sekretem głównego bohatera tworzy historię, jakiej nigdy nie czytaliście.
Ten grubasek to mieszanka mitów, religii i magii. To połączenie Gladiatora, Igrzysk Śmierci i Babla. Praktycznie każdy akapit jest przemyślany, a dialog ma sens. Pełno tutaj cytatów o honorze, przyjaźni, władzy i ludzkiej chciwości.
Aż prosi się ona o znaczniki i adnotacje.
Z pewnością ta książka jest bardziej dojrzała od CUSIa i widać turaj ogromny rozwój autorka.
Podoba mi się, jak ta książka porusza tematu władzy i hierarchii. Jak pokazuje chciwość ludzi u władzy. Nasz bohater nie ma łatwego losu, wpada z deszczu pod rynnę i to raz za razem. Vis jest taką marionetką w rękach ludzi wysoko postawionych, i niestety musi się on po części dostosować, aby przetrwać i złamać to koło brutalnych rządów.
Z każdą kolejną częścią w książce atmosfera gęstnieje, więcej zaskakujących faktów wychodzi na jaw, a Vis musi wybrać, po której stronie stanie i co może poświęcić.
No miałam kilka takich momentów, w których buzia sama otwierała się ze zdziwienia.
No i to zakończenie, które gruchnęło z zaskoczenia!
Jeśli jeszcze nie znacie książek Islingtona, to żałujcie. Autor umie w zwroty akcji, rozbudowaną historię i kreację bohaterów.
Nie wiem, jak po ostatnich rozdziałach będę mogła spać ze świadomością, że kolejny tom dopiero za rok...