Tancerka Weroniki Wierzchowskiej
liczba str. 552
wyd. Prószyński i S-ka
Myślę, że w Polsce historia baletu nie jest dość popularna. Bardzo ciekawie przybliża nam tą kwestie autorka powieści " Tancerka" Weronika Wierzchowska. Opisuje ona w sposób bardzo szczegółowy życie Heleny Cholewickiej, która od małego, można by rzec, od momentu gdy zaczęła chodzić - uczona była baletu Już jako młodziutka dziewczynka patrzyła na rodziców, znanych i popularnych tancerzy baletowych XIX wieku. Póki była mała wszystko to dla niej było tajemnicze, nieodgadnięte, ale piękne. Jej mama wykonując wszelkiego rodzaju figury baletowe - snuła się niczym motyl, Helena też kiedyś chciała tańczyć i poruszać się jak piękny motyl. Wiedziała, że w jej żyłach płynie "baletowa krew". Dorastała, razem z nią rosły jej marzenia, pragnęła tańczyć, występować na deskach Teatru Wielkiego. Tańca, taktyki, ale szczerości w tańcu nauczyli ją rodzice, to oni dbali o to, żeby Helena - starając się o przyjęcie do szkoły baletowej była najlepsza, by jej taniec zapadł wszystkim w pamięci. Jej ojciec, kiedyś tancerz dalej pracował w teatrze, ona marzyła o tym samym. Tak też się stało, Helenka była dość wrażliwa i nieśmiała, jak na młodą baletnice przystało, jej taniec był piękny, ciepły, niósł za sobą miłość i spokój. Do tego te jej ruchy, wyglądała jakby tańczyła od dawna, w dniu jej pierwszych przesłuchań została przyjęta przez dyrektora Turczynowicza i od razu okrzyknięta mianem najdoskonalszej baletnicy i tej najbardziej utalentowanej.
Od tej pory kariera Heleny Cholewickiej nabrała tempa, szybko uzyskała tytuł solistki, co baletnicom w tak młodym wieku raczej się nie zdarzało. Mimo że Helena tak zwinie wspinała się po szczebelkach kariery, to jednak nie zapominała o innych baletnicach bliskich jej sercu. Szczerze wspierała swoją siostrę Tosię, która choć utalentowana nie miała tyle zapału do tańca, co starsza siostra.
Weronika Wierzchowska przedstawia czytelnikom, jak główna bohaterka postrzegała świat, a wrażliwość młodej tancerki przejawiała się po przez jej zmysły, synestezje, tańcząc nie tylko wyglądała jak motyl, ale tak się czuła. Od najmłodszych lat miała dar rozmawiania z duchami, uważana była za medium, choć większość jej znajomych i bliskich uważała, że przeżycia wewnętrzne dziewczyny były skutkiem książek, które czytała.
Życie Heleny Cholewickiej nie zawsze usłane było różami, los nie zawsze jej sprzyjał. Gdy widziała młodych tancerzy, zapadających na suchoty, czy gruźlice, jej serce cierpiało. Szkoła baletowa w tym czasie przechodziła kryzys, synowie Turczynowicza musieli uciekać za granice, aby ukryć się przed władzami carskimi, ona sama zmuszona była wyjechać do Paryża i tam deskach teatru występować, pod opieką francuskich, znakomitych choreografów. Jednak gdy wróciła, okazało się że cenzura zawładnęła całym polskim teatrem, wszystkie przedstawienia były odwoływane, dyrektor Gorinow wszędzie doszukiwał się kłamstwa. Teatr był w wielkim niebezpieczeństwie. Powoli również tancerze odchodzili, Helena straciła wielu bliskich jej sercu - przyjaciół. Ona również podupadła na zdrowiu, zachorowała na gruźlice. Długo starała się o emeryturę, po latach udało się ją uzyskać i doświadczona przez życie tancerka wyjechała do ciepłych krajów, by tam powoli odzyskiwać siłę i zdrowie. W podzięce za jej trud i wielką pracę, tancerze wystawili dla niej przedstawienie, wtedy to po raz ostatni wyszła na deski Teatru Wielkiego w Warszawie.
Powieść Tancerka Weroniki Wierzchowskiej to jest z ciekawszych powieści jakie czytałam, pełna barwnych opisów, przybliża nam życie młodych artystów, tancerzy baletowych, przepięknie tańczących na deskach Teatru Wielkiego i nie tylko. Mimo że książka jest dosyć długa, czyta się ja szybko. Każda następna karta jest jak pamiętnik bądź dziennik pisany życiem Heleny Cholewickiej. Myślę, że sięgną po nią zarówno pasjonaci literatury obyczajowej, ale i fani powieści historycznych, czy autobiograficznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz